Jaka to podróbka #1
Jak się pewnie domyślacie, podróbki z definicji imitują wcześniej istniejące już produkty. Tylko jakie produkty? W tym cyklu postaram się odpowiadać na to pytanie.
Tak, postanowiłem, że jeśli kiedyś będę w sklepie i znajdę coś, co jestem w stanie natychmiast zidentyfikować jako podróbkę, zrobię temu zdjęcie i postaram się też pokazać oryginał, zwracając przy okazji uwagę na potencjalne zmiany względem pierwowzoru.
Na razie postaram się omawiać podróbki, których oryginały znajdują się w mojej kolekcji; jeszcze nie jestem przekonany co do wykorzystywania zdjęć ze źródeł innych niż moja własna strona. Niemniej, i tak powinienem mieć w ten sposób materiały na sporo wpisów do tego cyklu.
Na dzień dobry zajmiemy się okazami wypatrzonymi kilka dni temu w sieci Markpol.
Oto seria Robot Plane Corps, jak nazwa wskazuje, zajmująca się robotami z latającymi formami alternatywnymi. W odwiedzonym sklepie znalazłem dwa warianty, i sądząc po zawartości tyłu pudełka, więcej nie istnieje. Drugi wariant wygląda tak:
Od czego by tu zacząć… dopisek na górze opakowania „Robots In Disguise” dokładnie mówi nam co plagiatują te zabaweczki. To w końcu jeden z dwóch sloganów reklamowych marki Transformers. Gdyby to nam nie wystarczało, dolna połowa pudełka jest dziwnie znajoma . Tak, to atak na opakowania serii TF Cybertron, kompletny z wgłębieniem na imię postaci, choć w tym miejscu z jakiegoś powodu umieszczono informacje o planecie i klasie rozmiarowej postaci. O ile Speed Planet w oryginale nie posiada ani jednego robota-samolotu, tak na klasę Deluxe możnaby się nabrać, bo te zabawki są duże, niemal tak duże jak faktyczne Deluxy Hasbro i Takary. Swoją drogą, ten rysunek na szczycie pudełka pokazujący „naszych” bohaterów… bardzo profesjonalne wykonanie. Przejdźmy na tył pudełka, żeby od niego uciec.
W zasadzie widzę tu tylko parę ciekawych rzeczy. Po pierwsze, mamy instrukcje, niczym w klasie Legion w Transformers. Czyli żadnych ulotek w środku nie ma. Dalej mamy też naklejkę od polskiego dystrybutora, firmę Fancy Toys Poland. Zanim ktoś im zacznie wysyłać listy nienawiści, musimy pamiętać, że świadomość dystrybutorów co do tego, co sprowadzają do kraju zazwyczaj jest bardzo niska. Dla tych ludzi zabawka to zabawka, a bo Transformers to jedyna marka ze zmiennokształtnymi robotami na rynku? Naprawdę nie można oczekiwać, że ktoś będzie dokładnie analizował zawczasu, czy dana zabawka nie plagiatuje czegoś, co już wcześniej można było u nas kupić. To by wymagało względnie zaawansowanej wiedzy na temat transformowalnych robotów, bo przy kilku tysiącach projektów zabawek Transformers, laik nie ma właściwie prawa rozpoznawać losowo wybranego designu. To, że ja rozpoznaję dokładnie co było protoplastą takiej zabawki wynika tylko i wyłącznie z mojej pasji do tematyki. No, jeszcze apropo pudełka, trzeba przyznać, że twórcy podróbek poszli o jeden, rzadko podejmowany w ich branży krok do przodu i zrobili swoim dziełom zdjęcia. To naprawdę nie jest takie oczywiste; wiele firm od podróbek po prostu zamiast zdjęć wstawia różnej jakości rysunki.
Teraz, gdy to wszystko zostało już powiedziane, czas poznać naszych prawdziwych bohaterów, czyli Transformery, na których wzorowano te podróbki.
Po lewej: Autobot Ro-Tor z Transformers Universe / Cybertron (2006r.), jest to pierwszy raz gdy ta figurka ujrzała światło dzienne poza Japonią, gdzie najpierw została wydana w 1992 w ramach TF G1: Operation Combination pod imieniem Chain Gun. Dodajmy też, że ta figurka stanowi 1/6 zestawu formującego większego robota, Universe Superiona / OC Six-Winga.
Po prawej: należący do zespołu Giant Planet Mini-Con Team Overcast z Transformers Cybertron ( również 2006r.).
Jak widzicie, w przypadku Overcasta jedyne, co zrobiono to powiększono go, i wymieniono mu kolory. Zapewne pudełka od naszych podróbek nie wyglądałyby tak jak teraz gdyby nie wpływy jego serii-matki. Za to kwestia Ro-Tora jest ciekawsza , bo z jakiegoś powodu nie tylko go powiększono i przekolorowano, ale i wymieniono mu ramiona na wyrzutnie pocisków tak, aby pasował do Overcasta. Na chwilę obecną nie wiem jeszcze, czy zostały one skopiowane z innego Transformera, czy jest to inwencja twórców, ale mimo wszystko jest to ciekawa przeróbka pierwowzoru. Zmieniono też kształt śmigła i zrobiono je na oddzielnym elemencie przenoszonym na ramię w trybie robota. Biorąc pod uwagę prostotę oryginału, pozmieniano tu całkiem sporo.
Nie mam pewności ile nasze podróbki kosztowały, bo wygrzebałem je ze sterty zabawek, z dala od czytników kodów kreskowych i rozpisek cenowych. Ale nawet przy całkiem daleko posuniętych zmianach w nie-Ro-Torze, uważam, że są to raczej niewinne przykłady plagiatowania. Są o wiele ciekawsze „prawie jak oryginały” na naszym rynku, i mam nadzieję kiedyś Wam o tym opowiedzieć wraz z ilustracjami.
A na razie, to wszystko co mogę napisać o tych zabawkach. Kolejny odcinek „Jak To Podróbka” już niebawem!